Komentarze: 20
Jutro wyjezdzam na slowacje....
Tam postaram sie zapomniec raz na zawsze...
Papa kochani
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Jutro wyjezdzam na slowacje....
Tam postaram sie zapomniec raz na zawsze...
Papa kochani
Znow zostalam zepchnieta ze skaly.
Znow za bardzo zaufalam
Krew leje sie jak lzy z moich oczu
mam coraz mniej sil
Chyba juz nie bede sie wspinac na szczyt
Choc jest tam wspaniale:
Purpurowe kwiaty wabia zapachem tysace motyli
mknie ku sloncu mnostwo drzew ktore zapraszaja by zasnac w ich cieniu
Jest tam tez dom
dom ktory za kazdym razem gdy spadam w przepasc ginie
Gdy jestem znow na szczycie buduje dom szczescia......
Pelno tam zwierzat radosci
Zapraszam tam przyjaciol i mezczyzne
niestety za kazdym razem ktores z nich padczas chwli nieuwagi spychaja mnie ze skaly
I gdy ockne sie w przepasci opatrze rany znow probuje wspiac sie na szczyt.....
wszystko oddam wszystko wybacze i przeprosze zmnienie sie tylko prosze wroc do mnie...
Bo czuje jak umieram i ten bul jest nie do zniesienia.....
Albo ty albo smierc niech krores mnie przytuli powie kocham i
pozwoli mi zapomniec i w koncu bezpieczne zasnac
Probuje wzbic sie w niebo
zapomniec o moich problemach
Ale moje skrzydla - skrzydla wazki
sa za slabe na to zeby uniesc mnie ku niebu
Nie sa wstanie unies mnie z tana kamieni- problemow ktorych wciaz przybywa....
samotnos zabila we mnie nadzieje...
A mlosc zmienia sie w nienawisc..
Placze do pustych scian, co za wstyd
Bylam z kims jakis czas, niewazne juz
Czuje, ze wokol mnie nie kocha nikt
Czuje, ze zawsze juz bedzie tak
Jestem sama, taki los...
Niekochana, taki los...
Moze pukasz do mych drzwi
Powiedz czemu nie slysze nic?
Nie moge kochac, bo słaba jestem wtedy
Nie mysle o sobie i zatracam sie
Oddaje wszystko i nie mam nic
Znowu nie kochal mnie ten obcy ktos
Nie bede juz sobie klamac prosto w twarz
Nie bede juz szarpac sie...
Ja chce teraz choc odrobine proszku przeciw bulowego
nie chce juz cierpiec
Chce zeby bylo jak dawniej
Wszystko sie wali
wyjazd okazal sie lipny wiec pewnie nigdzie nie pojade
do pracy nie moge chodzic bo mam prawie zwichniety nadgarstek
rodzice sie rozwodza
tata kloci sie wcaz o majatek ze swoja rodzina ktora go oklamuje w zywe oczy
nie mam nikogo ktoby nie przytulil tak naprawde
Boze daj mi sile aby przetrwac nastepny dzien......
Bo niemam juz nic