Komentarze: 8
Miałam kiedyś plan.
Pozornie prosty,ale zapewne potem zagubiła bym sie w zawilosciach jego realizacji.
Mianowicie jesli do określonego czasu nie znalazłabym w miare satysfakcjonujacej pracy i nie powiodło mi się w życiu osobistym, planowałam pojechać na wyspe Tristana.
Jest to najbardziej wyludniona wyspa świata. Problem który odwodził mnie od realizacji planu nie był wcale taki banalny.
Mianowicie by pojechać na owa wyspe należało uzyskać zaproszenie administratora tej wyspy, gdyz żadne wizy, paszporty itd nie maja tam wielkiej wartosci.Dalsza realizacja banalna zakupienie owiec i pasterstwo.
Ale do sedna.
Nici z planu.
Jestem męzatką.
Niewiarygodne ale wartosciowi faceci nadal żyja i nie wymarli całkowicie wraz z epoka dinozaurów..
I jeszcze chciałam dodać ze nareszcie czuje sie kochana....