Byla akcja odnawiania szpitala, wyslalam semski, Jola mi podziekowala.
Odrazu sie lepiej poczulam "odnawajac nadzieje" .
Swoja odnawiam niezliczonymi kontaktami telefonicznymi.
Gownym tematem rozmow jest 27 i historia:
jakie tematy, ile, co, czy cos sie powtarza, pomagaja, a jak nie lubia to co?
I tak wszyscy wzajemnie trzymamy za siebie kciuki.
No ale moja nadzieja jest mala i strachliwa bo zdaje ostatnia o 16:20 wchodzi kolezanka ja poniej ostatnia.
Ale zwieksza sie zmysla ze "ostatni beda pierwszymi" patrz dostana dobre oceny.
No i tak mi mijaja dni, stres ogromny.
Ale relaksuje sie patrzac na piekne roze ktore dostalam od mojego slonka... :)