Archiwum 20 listopada 2005


lis 20 2005 party help
Komentarze: 14

Impreza u mojej siostry - parapetówka.

Obsługa "Państwa z wyższej sfery”, bieganie w jedna i w druga 2 kieliszki wódki.

Oj powiem wam ze bycie szatniarzem strasznie ciężka robota złwaszcza po swojej pracy i zakupach.

Najgorsze bycie "miłym" oczywiscie nie wytrzymałam granica dobrego smaku została nagieta i pozwoliłam sobie na wyjatkowa krótka wymiane zdań, która wbiła w ziemie pół "najlepszych". Towarzystwo się uspokoiło i bawiło się później normalnie.:]

No i jakby tego było mało moi drodzy spałam 3 h potem szkoła zakupy i wielkie sprzątanie po imprezowe.

Jako ekipa sprzatajaca świetnie się nadaje biorąc pod uwagę ze mało tam nie zeszłam należy mi się medal "szybki błysk".

 

Pffffff ciężko jest za tym wszystkim nadążyć.

Ale dobrze ze mam moje odległe o 10000000000 km. "psychiczne wsparcie”, które się wczoraj mną opiekowało.

Ach no i nikt mi nie powie ze czasem nie zdarzają się ciepłe sny.. :)

 

No a dziś do kina zmierzam na "pusty dom" z jakże porządnym beznadziejnie poukładanym facetem pfff.

Wiem, wiem mi to nie można dogodzić pfffff........ :P

 

 

panna-nikt : :