lis 14 2004

mysli


Komentarze: 18

Tak chyba zeby uwiezyc w milosc wybiore sie na Bridget Jones.

Bo jak narazie jak Aly McBeal stwierdzam:

Sa dwa wyjscia:

Albo bedzie tragicznie

albo bedze cudownie a pozniej bezndzieja....

ech:/

 

Ogulnie ostatnio popadam w refleksje nad swoim zyciem.I jest zle- ogulnie caly misterny plan siegnal dna.Wszystko jest nie tak jak byc powinno. a malo tego jak wczoraj chcialam bardzo wydatnie skosztowac absoluta i winka to po kilku haustah czulam sie nie ugieta. Bylo mi zle ze nawet upic se nie moge wiec wrociłam do soku marchwiowo-pomaranczowo- jablkowego.Papierosow nie mialam sklepy pozamykane pozatym od dluzszego czasu nie pale bo mialam problemy ze zdrowiem.Wiec co zrobilam z samotnosci i braku innych zajec zjadlam tego okropnie duzego snikersa. heh :/

 

No ale coby nie mowic moja notka jest bliska normy prawnej poniewaz sklada sie z hipotezy, dyspozycji ,sankcji. Co do dyspozycji to ostatnio cierpie na chroniczny brak czasu nagle wszyscy znajomi sobie o mie przypomnieli. Cholera gdzie ja ich wcisne w moj maly chudziutki kalendarzyk :O

:]

panna-nikt : :
karotka
14 listopada 2004, 17:33
niestety to nie ta banalna opcja z happy endem, poprostu strace przyjaciela i tyle;p wlasciwie to juz stracilam, a uwierz probowalam temu zapobiec, ale nie mam sily na kolejne rozczarowania, szkoda ze mieszkasz tak daleko, chetnie bym sie z Toba do kina wybrala :*
14 listopada 2004, 16:47
z dwojga złego, to snikers był najlepszym rozwiązaniem! uwierz w miłość, sama przyjdzie!
14 listopada 2004, 16:29
mnie sie pierwsza czesc Bridget nie podobala, wiec na dwojke sie nie wybieram. Nawet dla samego Hugh Granta :)

Dodaj komentarz